Pamiętacie serwetę z bratkami/fiołkami? O,tą
Zrobiłam drugą w podobnych klimatach do kompletu.
Oczywiście zgrzytam zębami, bo nie obeszło się bez pomyłek - sama serweta poszła bez błędów Kwiatki wydumałam sama zainspirowawszy się wzorem z książki "Piękne kwiaty 100 modnych wzorów" Ba, wydumałam nawet jakby tu je zrobić jedną nicią, bo miałam w pamięci upiorne chowanie licznych nitek z jeszcze liczniejszych bratków.
No i z kwiatkami jest mały zonk. Po pierwsze w dwóch odkryłam babole - a ponieważ wszystko z jednej nitki, więc naprawa równa się spruwanie połowy wzoru - o nie, nie uśmiecha mi się to - wydumałam jak naprawić bez prucia (robiąc kwiatki jednym okiem oglądałam "Bitwę Warszawską" i te pomyłki to pewnie efekt filmu, bo dawno takiej chały nie widziałam).
Druga sprawa jest poważniejsza i nie wiem jak z niej wybrnąć - tym bardziej, że serweta ma iść na prezent dla tej samej osoby, która przytuliła pierwszą sztukę.
Otóż na cztery kwiatki przed końcem skończył mi się kordonek. wyszperałam drugi motek - wydawało mi się, że w takim samym kolorze. Wieczorem wszystko wyglądało ok - ale rano, w świetle dziennym okazało się, ze kolor jednak się różni: jest jaśniejszy!
Kordonki kupowałam ze 2 lata temu w jakiejś internetowej pasmanterii, na kordonkach nie mam numeru koloru - generalnie: Houston, mamy problem.
Na dwóch ostatnich zdjęciach widać w czym problem
Serweta jest śliczna, coś mi się wydaje, że mam taki kordonek w swoim składzie. Jak wrócę do domu to sprawdzę może będzie Ci pasował.
OdpowiedzUsuńoooo. Fajnie byłoby :) wiem tylko tyle, że ten mój to kordonek Ariadny był
UsuńBardzo ładna serwetka, perfekcyjnie wykonana a kwiatki pasują jak ulał, są śliczne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo ładna serweta i teraz już wiem jak napinać serwetki :)
OdpowiedzUsuńPiękna serwetka, choć z kolorkiem faktycznie lipa, że na cztery ostatnie kwiatki zabrakło i drugi kordonek okazał się inny. Można się wkurzyć... Trzymam kciuki, żeby jakaś dobra duszyczka poratowała Cię właściwym odcieniem :)
OdpowiedzUsuńale czadowa :)
OdpowiedzUsuńjedyny pomysł jaki przychodzi mi do głowy w kwestii koloru (jeśli nie znajdzie się pasujący) to jednak pruć i te 4 "inne" kwiatki wrobić równomiernie, coś jak 12, 3, 6 i 9 na zegarze... no, masakra, trzymam kciuki, żeby kolor się znalazł ;)
pozdrawiam :)
Ja się ostatnio przekonałam, ze mam za mało szpilek ;) Widzę Tobie to nie grozi :)
OdpowiedzUsuńZ odcieniami lipa. Sama to przeżyłam z zielenią pewnej bawełny :/
może Aga mnie poratuje i prześle kordonek. Oby pasował :)Jak nie - będę szukać dalej. Na tym moim żółtym nie było ani nazwy ani numeru koloru - tylko napis "kordonek Ariadna"
OdpowiedzUsuńO jaka piękna! :)
OdpowiedzUsuń