Czyli dwie trójki na tapecie. Mówiąc po ludzku - skończyłam po prostu 33 lata :) Żadnych przemyśleń i refleksji z tej okazji nie będzie.
Dzieci śpią w łóżkach, mąż śpi na kanapie - a ja zrobiłam krótką przerwę w szydełkowaniu, żeby dać znak życia na blogu. Bo ostatnio prawie że z szydełkiem zasypiam: kończę przedstawiany tu już bieżnik - a oprócz tego jednocześnie robię serwetę na stolik dla mojej imienniczki. I z tą serwetą problemów mam a problemów.
Dostałam wolną rękę w kwestii wyboru wzoru - wybrałam, zaczęłam robić. Niestety mój mały błąd zemścił się na wyglądzie serwety. Naprawa błędu - równała się spruciu całej serwety. Więc ją sprułam i... zaczęłam robić inny wzór. Tym razem serwetka była uprzejma się pofalować - i obawiałam się, że naciągnięcie, usztywnienie i przeprasowanie może nie wystarczyć, więc - tak, tak prucie nr 2 i kolejny wzór pod szydełkiem. Tym razem zapowiada się, że skończy się happy endem.
A zdjęcia będą jak skończę - bo Aga zażyczyła sobie niespodzianki :)
A skoro już przy mojej przemiłej imienniczce jesteśmy - jest to kobieta z większą ilością dzieci niż ja i dobą trwającą chyba 48 godzin ;) Zamówiłam u niej urodzinowy prezent dla koleżanki z przedszkola mojego synka nr 1 - i zobaczcie co stworzyła:
chcecie zobaczyć co Aga jeszcze tworzy? Zajrzyjcie do niej: http://wbrewwszelkimnormom.blogspot.com/
Na twoim miejscu bym tej królicy nikomu nie oddała :)
OdpowiedzUsuńKrólica cudna - wiem. Ale twarda jestem: ma być prezentem dla pięciolatki :)
OdpowiedzUsuńAguś, aż mi się ciepło na sercu zrobiło :)
OdpowiedzUsuń