Pomalowaliśmy duży pokój. Teraz zamiast żótych ścian są szare. Tak bardzo starałam się, żeby odcień nie był za ciepły, że wybrałam ciut za bardzo wpadający w błękit. Trudno - najwyżej za 2 lata znów się przemaluje ;)
Po pomalowaniu pokoju kuchnia zaczęła mi się gryźć: i ten kolor jakoś przestał mi do pokoju pasować i jakaś taka brudna była...Wyciągnęłam farbę, którą pierwotnie był pomalowany pokój chłopaków (błękitny) - i machnęłąm naokoło szafek :)
Tyko teraz trzeba się wygrzebać z tego bałaganiku, który się zrobił - bo weekend mamy pod znakiem gości: mój niemowlak jutro przestaje być niemowlakiem, a staje się dorosłym jednoroczniakiem.
Jak tylko ogarnę jako tako - będą zdjęcia.
Największy problem mieliśmy z książkami - gdzieś je musieliśmy przenieść na czas malowania. Były wszędzie: w szafie u chłopaków, w szafie z butami, pod naszym łóżkiem, dookoła łóżka, na szafach nocnych, na parapecie, na podłodze.
Wyglądało to mniej więcej tak:
A to Dzielni Malarze:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz