Ha! Najpierw miałam mały kryzys szydełkowy i posty na bloga wrzucałam raz na miesiąc, a teraz tych, którzy jeszcze do mnie zaglądają, zarzucam wpisami co dwa dni :)
Tym razem na tapecie Kicia Kocia. Pewnie część z Was będzie wiedziała o co chodzi. Ja, gdy zostałam poproszona o wydzierganie tej maskotki, musiałam wspomóc się guglem.
Cóż, dzieci mi dorosły i wypadłam z tematu :) A w czasach, gdy synowie mogli być targetem Kici, na topie była Mysia:)
Kicia Kocia w oryginale wygląda tak:
A moja wersja szydełkowa tak:
Nie jest to kicia idealna. Muszę popracować nad mniej widocznym gubieniem oczek. Chyba ciut za małe wyszły oczy (ale to była chyba trzecia ich wersja: zrobić na szydełku oczy, które by były i odpowiedniej wielkości i dobrze wyglądały, przy wcale nie takiej dużej robótce - wcale nie jest łatwo). Kicia w oryginale ma jaśniejsze oczy - ale to był najjaśniejszy kordonek jaki znalazłam w okolicznych pasmanteriach.
Generalnie: pierwsze koty za płoty :) A nawet pierwsze Kicie za płoty.
Mam nadzieję, że mimo pewnych niedociągnięć, mały amator książeczek o kocie będzie zadowolony:)
Wspaniała ta kicia:)
OdpowiedzUsuńCudowna kicia :-) Piękny ma uśmiech :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Genialna! Wyraz mordki oddany idealnie :)
OdpowiedzUsuńŚwietna! :)
OdpowiedzUsuń