Dziecię nr 2 stwierdziło, że ono też chce taki komin. Zakupiłam włóczki mało szlachetnej, bo akrylowego puchatka (w sam raz na dziewiarskie eksperymenta i dziecięce szyje dzieci moich, których wszystko gryzie) i udziergałam szyjogrzeja dla młodszego.
|Jestem z siebie dumna - bo nie wiem czy widzicie, ale komin jest w paski. Pionowe paski!
Dziecko, jak widać na fotce, jest dumne i szczęśliwe. A najstarszy zaczyna mnie molestować, że mam go nauczyć jak się obsługiwać taką obręczą :)
PS. Złamałam swoje postanowienie. Zawitałam znów w sklepie Tchibo. Z konieczności. Po przeczytaniu Waszych komentarzy, nagle doszłam do wniosku, że zupełnie nie wiem czemu nie zaopatrzyłam się też w obręcz do robienia szalików. Przez stronę internetową zakup był już niemożliwy, więc z posępną miną przekroczyłam próg sklepu w realu. Przeżyłam:). Obsługa również :P Efekty zakupu pewnie wkrótce:)
komin świetny !!!!
OdpowiedzUsuńi pasy super i kolory też :) fajny wzór wymyśliłaś :)
OdpowiedzUsuńKolory wybrało dziecko nr 2 :)
Usuńbardzo fajny komin
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńZaglądam do Ciebie od jakiegoś czasu, ale teraz dopiero się ujawniam.
OdpowiedzUsuńTeż przyglądałam się tym obręczom, ale ja jestem typowo drutowa i pomyślałam, że to chyba nie dla mnie. Miałam rację?
Trójkę dzieci i kuring domowy - to też mój świat :)
pozdrawiam
Justyna
Druty dają o wiele więcej możliwości. Ta obręcz to taka trochę zabawka - takie mam wrażenie. Nie ma za bardzo jak kontrolować ścisłość oczek - te kominy z wyglądu wyglądają tak, no przaśnie. Daleko im od równiutkich malutkich oczek dzierganych na normalnych drutach
Usuń