Przedwczoraj przyjechały zamówione drzwi i ościeżnice. Już w myślach cieszyłam się, że wreszcie, po miesiącu oczekiwania doczekałam się. I wreszcie będzie można korzystać z łazienki wcześniej zamknąwszy drzwi.
Ha!
Wczoraj przyszłą ekipa montażowa, obejrzała otwory drzwiowe, dokonała dokładnych pomiarów i orzekła, że nie jest wstanie zamontować drzwi. Albowiem zamówione ościeżnice mają zbyt mały zakres regulacji. W dodatku otwory drzwiowe są za duże i oni najpierw i tak muszą je zmniejszyć płytami k-g.
Ech...
Pomiarów dokonywał fachowiec od łazienki. Na tej podstawie my złożyliśmy zamówienie na drzwi. Na jego usprawiedliwienie mogę napisać, że wtedy tylko jedne drzwi z ościeżnicą były usunięte, łazienkowe. Reszta pomieszczeń była jeszcze ze starymi drzwiami, więc pomiary były mniej dokładne. A pewnie gościu nie przypuszczał, że pod ościeżnicami są wszędzie takie cuda- wianki. Przede wszystkim podwykonawca dewelopera nie zmniejszył otworów drzwiowych tylko drzwi zamontował w to co było. A że otwory były sporo większe od ościeżnic to naciepał pianki montażowej ile wlezie. A wlazło tak na 8-9 cm z każdej strony. Oprócz góry. U góry nad ościeżnicą nie było nic, powietrze. Szkoda, że nie robiłam zdjęć jak mąż wymontowywał to wszystko.
Generalnie zaczęłam rozumieć czemu przez ostatnie 6 lat nie udało nam się zamknąć normalnie żadnych drzwi. Ościeżnice zamontowane na oko, z taką ilością pianki nie mogły nigdzie trzymać wymiarów.
Jeśli ktoś z Was zamierza kupić nowe mieszkanie, za żadne skarby świata nie gódźcie się na wykańczanie przez dewelopera.
Ościeżnice poszły do wymiany na pasujące. Tak więc przed nami następne 4 tygodnie czekania.
Skończyłam kocyk, dziś, prawie że jeszcze ciepły poszedł w świat.
Kocyk- przecudny!!!!!!
OdpowiedzUsuńA remont...fachowcy i takie tam...mnie przyprawiają o szok termiczny;)...i od samego planowania zmienia mi się grupa krwi;)
Piękny, piękny kocyk!!!
OdpowiedzUsuńA temat wszelkich robotników fachowców przemilczę... od pięciu lat przeklinam tych, którzy wykańczali moje obecne mieszkanie...
A ja podziwiam tych ktorzy wogole maja odwage mieszkac w blokach... Tak z innymi ludzmi za sciana, niewiadomo co w tych scianach - ale ja dzika jestem i outsider forever. A co do przyjemniejszej kwestii czyli kocyka, to wlasnie uskuteczniam pewien pled z resztek... I wlasnie naszla mnie ochota na cos takiego jak Twoj- obawiam sie tylko czy wytrwam z dlubaniem drugiego pledu zaraz po obecnym:-) pozdrawiam i zycze by niespodzianki remontowe juz sie skonczyly:-)
OdpowiedzUsuńalex - ale dom też ktoś musi postawić i ryzyko fuszerek jakby podobne
OdpowiedzUsuńbardzo ładny kocyk podoba mi się dobór kolorów pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuń