Biały kurak bardzo spodobał się mojemu dziecku nr1 - co i rusz próbował go podkradać. Obiecałam, że zrobię drugiego.
I zrobiłam: wyszedł większy, trochę koślawy i z braku odpowiedniej ilości białej włóczki - w kolorze blue.
Przedstawiam Kokkodaka (imię wybrał Wiktor):
Czerwona serweta z poprzedniego wpisu się robi - ale tradycyjnie zabrakło mi kordonka - na jedno okrążenie przed końcem... W dodatku nie mam banderolki z numerem koloru. i oczywiście nie pamiętam w którym sklepie netowym zakupiłam rzeczony kordonek: czeka mnie wycieczka do stacjonarnej pasmanterii z serwetą w dłoni i dobieranie "na żywo"
Dawno nie umieszczałam żadnych tekstów moich dzieci:
-Wiktorku, co to jest? Pytam się ja wskazując palcem na ścianę nad łóżkiem, na której długopisem wypisane są dwie literki WI.
-No to ja napisałem...
Teraz następuje długa tyrada matki na temat tego co wolno, czego nie wolno, konsekwencji, bla, bla ,bla. A potem górę bierze ciekawość:
-Wiktorku, a dlaczego tylko dwie literki napisałeś?
-Bo mi się długopis wypisał...
Ten blue jeszcze fajniejszy niż poprzedni, taki wariacki jak nasza wiosna ;)
OdpowiedzUsuńAch Ci nasi milusińscy !!!
Super kuraki! Ja tam też podkradałabym:)
OdpowiedzUsuńPowiedzonka i szczerość dzieciaczków są fantastyczne:)))
Drób jest rewelacyjny:)
OdpowiedzUsuńFantastyczny :)
OdpowiedzUsuńŚmieszny jest :P I do tego niebieski ! Sympatyczny :)
OdpowiedzUsuń