Wygrzebałam się z czeluści netu, który znów mnie wciągnął. Zaczęło się jak zwykle - tu jeden blog - tu jakiś link - i utknęłam na dobre ;)
W czasie, gdy nie siedzę w sieci, nie zajmuję się dziećmi/mężem/domem, nie spię, nie jem - próbuję oczywiście coś działać szydełkowo - w szerokim tego słowa znaczeniu.
Otóż bowiem, moi kochani, od paru tygodni udzielam lekcji szydełkowania :) Zgłosiła się do mnie znajoma ze swoją koleżanką i tak oto raz w tygodniu spotykamy się u mnie w domu gdzie staram się tłumaczyć różnice pomiędzy słupkiem a słupkiem podwójnie nawijanym, popcornem a pikotką, uczę jak czytać schematy graficzne i ogólnie wprowadzam w zawiłości szydełka. Chwilami jest śmiesznie - bo jedna z dziewczyn jest leworęczna, druga robiąc słupki nawijała nitkę odwrotnie - i w efekcie prawa praca jej robótek wyglądała jak lewa (oj, trochę nam się trybiki przegrzały w głowie zanim odkryłyśmy w czym tkwi problem ;) ). Ale ogólnie jest miło i sympatycznie, bardzo lubię te cotygodniowe sesyjki.
Popełniłam też moją pierwszą w życiu torebkę - ze schematu znalezionego w sieci z jakiejś japońskiej książki (kocham japońskie schematy - i co z tego, że nie jestem w stanie przeczytać ichniejszych krzaczków - jak schematy graficznie mają rozrysowane idealnie).
Torebki Wam jeszcze nie pokażę w całości - wymaga wykończenia i poprawek. Nie jestem pewna czy nie powinnam jej dziergać mniejszym szydełkiem - jest dość wiotka. Dojrzewam, żeby dorobić do niej podszewkę (oj, oj - maszynę do szycia posiadam - ale mam obawy czy podszewka mnie nie pokona). Pokażę Wam na razie główną ozdobę torebki: kwiatek/broszkę:
A na zakończenie tekst sprzed paru dni mojego dziecięcia nr 2:
Nie, mamo, nie chcę iść na plac zabaw. Chcę juś wrócić do domu, bo mam gorąćkę. I zapalenie głowy. Zapalenie mam od gadania. Twojego, Wiktola i Simona.
hehehehe super tekst ;) i piękna broszka!
OdpowiedzUsuńOooo... ja też chcę do Ciebie na lekcje szydełkowania!
OdpowiedzUsuńDaleko mam z Gdańska?
Jakieś 300 km ;)Ja w Warszawie mieszkam
UsuńŁoj, to nawet ponad 300 :(((
UsuńAle mój mąż dzisiaj tam jest, może da radę mi coś przekazać? ;)
Aaaa!!! dwa kwiatki !!!
OdpowiedzUsuńDorobiłam drugi, bo jeden jakoś tak łyso wyglądał ;)
UsuńZapowiada się interesująco, broszka jest śliczna.
OdpowiedzUsuń....lekcje szydełkowania super!! ja bym też chciała brać u ciebie lekcje, torebka zapowiada się świetnie :)
OdpowiedzUsuńkurcze jaki cudny kwiatek! Jak go zrobiłaś? A jak ukończysz torebkę to podzielisz sie wzorkiem na kwiatek i torebkę?
OdpowiedzUsuńA ja lekcji szydełkowania w pracy udzielałam swojej o 30 lat starszej szefowej :D
A ja samouk jestem, jak muzyk co nut nie zna :/ Ojjj przeszkolenie przydąłoby mi się...
OdpowiedzUsuńZa to druty zakupiłam wczoraj... Aż jestem ciekawa co mi z tego wyjdzie ;)