Właśnie zobaczyłam, że mam już 100 obserwatorów! Witam nowych gości, miło mi, że do mnie zaglądacie :)
Skończyłam mój wyrzut sumienia - czyli poduszkę, która kiedyś miała być kocykiem.
Cała poducha była już zszyta - czekał jeszcze suwak. Tylko i - aż ;). W końcu zacisnęłam zęby i pracowicie ręcznie przyszyłam - wyszło jak na moją niewprawioną rękę nieźle.
Skończonaprezentuje się tak:
Chciałam również napisać, że chwilowo poległam na kocyku z poprzedniego wpisu. Niedokładnie nabierałam oczka na końcu rzędu i po przerobieniu sporej już części nagle spostrzegłam,że kocyk zmienił wymiar. Niepostrzeżenie stał się z dobre 2 cm węższy...Jak zobaczyłam w którym miejscu rozpoczęła się moja pomyłka... cóż - większość idzie do prucia - i chyba skończy się spruciem całkowitym i wymyślę coś innego. Serce straciłam, no.
No piękna podusia. Czy te różowe kwadraty są robione tunezyjskim szydełkiem?
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyszła.
Tak - różowa część jest robiona szydełkiem tunezyjskim
Usuńprześliczna! i ten zameczek tak pięknie wszyłaś, że w sumie go nie widać, świetny pomysł!
OdpowiedzUsuńPoduszka wyszła pięknie :)) właśnie się zastanawiałam, jak były robione te kwadraty, gdy otworzyłam komentarze :)) teraz już wiem :)) A zamek udało Ci się przyszyć perfekcyjnie, gratulacje :))
OdpowiedzUsuńdo perfekcyjnego wszycia jeszcze trochę mu brakuje - jak się człowiek przyjrzy zobaczy, że tu i ówdzie ciut krzywo jest - ale ogólnie jestem zadowlona
UsuńTeż mie się zamek podoba :)
OdpowiedzUsuńI kanapa zmieniła kolor :]
Kanapa zyskała wreszcie pokrycie na zmianę - przy trójce dzieci: niezbędne
UsuńTaaa... Ja to jakoś i przy dwójce czuję! Ba... przy pierwszym też by się przydały pokrowce na zmianę. Jeno u mnie zmienić nie da rady :/
UsuńA u mnie jakoś głównym czynnikiem brudzącym jest kota, a dwójka dzieci tylko ją dzielnie wspomaga :)
UsuńRewelka!!!
OdpowiedzUsuńChyba właśnie wywołujesz u mnie stan wczesnego zauroczenia szydełkiem tunezyjskim.
Jak przejdzie w stan zakochania, to po mnie.
Nie za bardzo stać mnie na nową miłość...
Powszechnie wiadomo, że monogamia jest o wiele łatwiejsza w utrzymaniu ;)
Szkoda tamtego kocyka, bo fajnie się zapowiadał, ale znam niestety ból prucia swoich pomyłek, wiec rozumiem niechęć do zepsutego dzieła. Natomiast poduszka wyszła świetnie (ciekawa kolorystyka i łączenie faktur) i ręczne wszywanie zamka doskonale poszło, jak widać :))
OdpowiedzUsuństrasznie mi sie podoba ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna - połączenie kolorów - te różowości złamane błękitem i zielenią to moje klimaty :) Zamek wygląda całkiem w porządku - czegóż chcieć więcej? ;)
OdpowiedzUsuńJejku... Ależ ona śliczna i taka perfekcyjnie dopracowana! Idealna jest po prostu! Gratuluję :)
OdpowiedzUsuńsliczna poducha...elegancka i widac,ze perfekcyjnie zrobiona...pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuń