Postanowiłam wydziergać czapkę dla siebie. Zakupiłam włóczkę w ulubionych kolorkach (merino garden Yarn Art).
Pierwotnie wydumałam, że będę na czapce dziergać warkocze. I że zacznę ją robić od ściągacza - bo tak mi będzie prościej. I tu zrobiłam błąd nr 1 - bo nie liczyłam oczek w trakcie robienia początkowego łańcuszka - stwierdziłam, że robię tyle, żeby wyszło dobrze na mój łeb, a potem sobie policzę i wydumam jak to wszystko ładnie rozpisać w jakiś sensowny wzór, żeby warkocze wychodziły w równych odległościach. I co? I pupa blada - bo po zrobieniu ściągacza i policzeniu słupków wyszło mi ich 101. Próbowałam na różne sposoby na kartce rozrysować - nic mi z tego sensownego nie wychodziło - więc zmiana planu - nie będzie warkoczy. Będą paski. Skośne. Paski wyszły - nawet całkiem ładnie to wygląda. Obwód zmniejszałam totalnie improwizując - od czasu do czasu zakładając sobie robótkę na głowę i sprawdzając czy będzie pasować. Wydawało się wszystko ok. Po skończeniu i ostatecznym przymierzeniu stwierdziłam, że kurka wodna, czapka jest za krótka. O jakieś 1,5 cm - za bardzo wystają mi uszy.
Pierwotnie wydumałam, że będę na czapce dziergać warkocze. I że zacznę ją robić od ściągacza - bo tak mi będzie prościej. I tu zrobiłam błąd nr 1 - bo nie liczyłam oczek w trakcie robienia początkowego łańcuszka - stwierdziłam, że robię tyle, żeby wyszło dobrze na mój łeb, a potem sobie policzę i wydumam jak to wszystko ładnie rozpisać w jakiś sensowny wzór, żeby warkocze wychodziły w równych odległościach. I co? I pupa blada - bo po zrobieniu ściągacza i policzeniu słupków wyszło mi ich 101. Próbowałam na różne sposoby na kartce rozrysować - nic mi z tego sensownego nie wychodziło - więc zmiana planu - nie będzie warkoczy. Będą paski. Skośne. Paski wyszły - nawet całkiem ładnie to wygląda. Obwód zmniejszałam totalnie improwizując - od czasu do czasu zakładając sobie robótkę na głowę i sprawdzając czy będzie pasować. Wydawało się wszystko ok. Po skończeniu i ostatecznym przymierzeniu stwierdziłam, że kurka wodna, czapka jest za krótka. O jakieś 1,5 cm - za bardzo wystają mi uszy.
Dorobiłam dwa rządki ściągacza - ale tu wyszedł mój błąd nr 2. Po zrobieniu ściągacza powinnam robótkę odwrócić do góry nogami i resztę czapki zacząć robić od drugiej strony - wtedy bez problemu mogłabym dorobić, gdyby czapka okazała się za krótka, lub spruć rządek, gdyby czapka okazała się za głęboka. A tak - wprawne oko dostrzeże dorobiony ściągacz - bo słupki w stosunku do reszty są do góry nogami.
Tyle pisania - teraz produkt finalny:
A w ogóle siedzę w domu, wysmarkuję gile i kaszlę. Taki oto bonusik przywiozłam sobie z weekendowego wypadu na narty. To -20 panujące w Zakopanym nie wpłynęło dobrze na moje zdrowie :).
Dobrze, że miała miejsce inwersja termiczna i na Kasprowym było "zaledwie" -15.
Ale i tak było warto - taką pogodę mieliśmy:
Wyszła Ci ta czapka bardzo fajna!!!
OdpowiedzUsuńJakbyś nie zdradziła to wcale nie zauważyłabym ściągacza ;) Pewno to przez tę włóczkę.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się skośne paseczki podobają. Wzór masz pewno ze swoich mądrych książek?
A wyjazd... mmmm... bajera!
Wzór mam z głowy :) znaczy możliwe, że w mądrych książkach jakbym poszperała znalazłabym coś podobnego - ale generalnie sama dumałam jak zrobić, żeby paski były skośne - bo sam pasek to słupek reliefowy po prostu.
OdpowiedzUsuńE tam, jak byś nie napisała, to bym nawet nie zauważyła.
OdpowiedzUsuńAle piękną pogodę mieliście! U nas dzisiaj biało i idziemy do lasu na sanki. Znaczy się ja to pewnie zrobię kilka fot i schowam się do auta z drutami, a chłopaki będą szaleć. :-)
ściagacz ciut widać - ale snu z powiek nie będzie mi ten fakt spędać ;).
OdpowiedzUsuńJa dziś po chłopaków do przedszkola z sankami pójdę - walić kaszel i gile. Jakoś nie mam ochoty turlać się autem.
oj super! nic tam nie widzę by było coś nie tak :)
OdpowiedzUsuńszkoda, że się rozchorowałaś ;))) ale czapkę niezłą wymyśliłaś;))) ja to mam mało wprawne oko bo nic nie zauważyłam ;))) kolory czapki bardzo interesujące ;)
OdpowiedzUsuń