Ale parę dni temu na Fabryka Klimatów wrzuciła na FB informację o warsztatach organizowanych przez Ewę. I tak o to po ponad 8 godzinach zmagań w bardzo miłym towarzystwie wróciłam do domu z moim pierwszą sutaszową biżuterią.
Taaa dam - oto pierścionek:
Warszawianki - polecam warsztaty u Ewy. Na zajęcia przyszła uginając się pod ciężarem wieeelkiej torby pełnej koralików, kamyków, sznurków sutaszowych i innych. Cierpliwie tłumaczyła, pokazywała, rozplątywała i poprawiała.
Piękny.:)
OdpowiedzUsuńPrześliczny jest! I te równiutko zszyte sznurki... Kolory są dobrane bardzo fajnie :)
OdpowiedzUsuńWarto jeszcze układać sznurki jodełką w tę samą stronę. :)
ano widzisz - nawet nie wpadłam, żeby na to patrzeć
UsuńWtedy się je łatwiej układają na zakrętach :)
UsuńJaki piękny:)Zdolna z Ciebie dziewczynka:)
OdpowiedzUsuńfiu fiu - nie powiedziałabym, że to pierwszy Twój twór w tej dziedzinie ;)
OdpowiedzUsuńwitam serdecznie..obejrzałam sobie co nieco.. pięknie dziergasz..kochana wszystko przepiękne..kolory słodkie..bardzo sie ciepło oglada Twój blog..sutasz też niezwykle udany jak na 1 raz..musi być bardzo miło i ciepło i wesoło u Ciebie...pozdrawiam życze wszystkiego słodkiego..ola.
OdpowiedzUsuń