Strony
środa, 10 sierpnia 2011
Wreszcie...
W bólach wielkich i mękach rodził się kocyk. Głównie za sprawą zdradliwej włóczki bambusowej, która miała własne zdanie na temat rozmiaru koca. Kocyk był pruty kilka razy - brałam poprawki, dziergałam szerszy - a i tak pod koniec okazywało się, że brakuje centymetrów. Dodatkowo sam bambus jakoś nie chciał trzymać kształtu - kocyk nijak nie miał kształtu prostokąta - tu wychodziło za dużo, tam za mało. W końcu dołożyłam żółtej włóczki bawełnianej - i wreszcie zaczęło to wszystko jakoś wyglądać. Jeszcze muszę poprzycinać nitki - i jutro wreszcie kocyk pojedzie do małej Ani :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ale piękny i taki kolorowy, a o włóczce bambusowej nie słyszałam... czym to się je?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
kurdemama - włóczka bambusowa na przykład jest do kupienia na www.e-dziewiarka.pl. Mięciutka, milutka, mięsista - cudo. Ale sporo nerwów mnie kosztowała przy robieniu tego kocyka ;)
OdpowiedzUsuń