Wracamy z Piwnicznej, Wiktorowi się nudzi w aucie, więc w ramach rozwrywki bawimy się w zgadywanie "co to jest". Kolej Wiktora:
- "co to jest: ma prętelki (nie pytajcie się mnie co to "prętelki. Nie jestem pewna czy sam Wiktor wiedział - ale słowo bardzo mu się podobało), jest schowane w piasku albo w morzu i można to wykopać ręką, albo łopatką"
- ???
To skarb!!!
Za chwilę znów Wiktorek wymyśla zagadkę - jest ona dokładnie tej samej treści, rozwiązaniem jest również skarb.
Za trzecim razem Tibor nie wytrzymuje i rzecze:
- Wiktor, ale tą zagadkę już mówiłeś
A Wiktor:
- bo tam jest dużo skarbów
----------------------------------------
Wiktora wczoraj odebrałam z przedszkola w nieswoich spodniach. Krótkie śledztwo wykazało, że mój synek wcisnął kit pani, że spodnie w których przyszedł są tylko na dwór i założył - wzięte nie wiem skąd - spodnie kolegi...
A dziś usłyszałam, że moje dziecko tłumacząc się zajętymi rączkami wrobiło kolegę w zakładanie mu kapci.
Jednym słowem: wesoło jest
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz